piątek, 30 sierpnia 2013

Lokal - WIDMO ;)


 Kochani, ostatnio bardzo dużo się dzieje, czasu brakuje i blog został zaniedbany i porzucony...za co od razu przepraszamy.
Nie mniej jednak chcemy się z Wami podzielić tym, co ostatnio nam się przytrafiło.
Otóż kilka dni temu, po zakończeniu pracy, opuszczając biuro, stwierdziliśmy, że trzeba coś przegryźć. W końcu organizm domaga się od czasu do czasu pożywienia :) Nasza koleżanka z pracy zaproponowała nam pewne miejsce, w samym sercu Rethymnonu, gdzie można coś smacznego przekąsić. Nie zastanawiając się długo przystaliśmy na jej propozycję, w końcu miejscowa wie najlepiej, gdzie i jak dobrze zjeść. Zatem każdy z nas wsiadł na swój "Harley" - czyt. skuter 50cc i ruszyliśmy w miasto. O północy przejechaliśmy przez całe stare miasto pod prąd, pomiędzy wąskimi chodniczkami, poprzez przejścia o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia (a myśleliśmy, że znamy dobrze Rethymno) robiąc dużo hałasu jak na trzy skutery 50cc przystało ;) Jadąc zastanawialiśmy się kiedy ktoś nam w końcu zrzuci jakąś doniczkę na łeb. Na szczęście obyło się bez incydentów :)
Dojechaliśmy do starego miasta jakoś tak od dziwnej (nieznanej nam) strony i w końcu dotarliśmy. Jesteśmy na ulicy prowadzącej od fontanny Rimondi do Meczetu Neradze, czyli w samym sercu starego miasta. Jest to uliczka, która w okresie letnim nie śpi, mnóstwo tu tawern, kawiarenek i innych lokali, które migoczą do nas tysiącem światełek, kelnerzy zapraszają do środka, wystrój zachęcająco oszałamia, czyli mamy tu wszystko to, co w nadmorskich kurortach sprawia, że zasoby naszych portfeli topnieją szybciej niż kostki lodu wrzucone do gorącej herbaty. Na nas całe to turystyczne zamieszanie nie robi już żadnego wrażenia, gdyż dobrze wiemy, że w lokalach tego typu cena bardzo rzadko równa się z jakością, dlatego bardzo nas zdziwiło, że nasza znajoma zabrała nas właśnie tu, w miejsce "skażone" turystyką! Lekko zniesmaczeni, czekając na jakieś wyjaśnienia słyszymy od naszej koleżanki: "to tu", która wskazuje palcem na mały kafenion wciśnięty gdzieś pomiędzy te wszystkie "fancy" lokale, tuż za kioskiem ruchu, który przesłania cały świat! Jakież było nasze zdziwienie, gdy nagle zobaczyliśmy miejsce, jakby wyjęte z innej epoki, bez żadnego szyldu, bez nazwy, z kilkoma stolikami, w samym centrum miasta, na środku ulicy, którą przechodziliśmy setki razy! Stoliki delikatnie mówiąc nadgryzione zębem czasu, wystrój w środku pamiętający jeszcze rządy Papandreou (dziadka ostatniego premiera Grecji) i mnóstwo ludzi zasiadających na wrzynających się w cztery litery krzesełkach. Oboje spojrzeliśmy na siebie mając takie same zdziwione miny. Pytanie zrodziło się tylko jedno: jak to jest możliwe, że nigdy, ale to nigdy nie widzieliśmy tego lokalu, który już na pierwszy rzut oka pachnie prawdziwą Grecją. Okazało się, że lokal ten, to rodzinny interes, prowadzony "z dziada pradziada", serwujący najlepszą raki w mieście i najsmaczniejsze przekąski. Nie odnajdziecie tu wytwornych dań, dużych porcji, jednym słowem niczego, co będzie do Was krzyczeć z ulicy "mix grill for 3 - pay for 1", czy " free wi-fi, we speak russian, english, deutsch, french, spanish, italian i....jeszcze po staro-cerkiwno-słowiańsku". To, co znajdziecie tu to przystawki robione własnoręcznie przez włascicielkę (starszą kobiecinę, która pamięta chyba jeszcze czasu tureckie) i zapewniam, że lepszych w okolicy nie znajdziecie. Kuchnia prosta, zdrowa i przede wszystkim smaczna. Ja zakochałam się w dolmadakia (tu w wydaniu maleńkich listków winogro z nadzieniem ryżowym) oraz fasoli w octowej zaprawie. Bajka.
I po raz kolejny przekonaliśmy się, że tę prawdziwą Grecję mamy na wyciągnięciu ręki...wystarczy tylko się dobrze rozejrzeć.
Z chęcią podałabym nazwę lokalu, ale...lokal jej nie posiada, więc kto jest zainteresowany niech kieruje się od fontanny Rimondi drogą w stronę meczetu Neradze i tuż przez skrętem w uliczkę z meczetem, na rogu za kioskiem. Polecamy z czystym sumieniem.
Ekipa Pame.



wtorek, 13 sierpnia 2013

Minojska "pornografia", czyli coś dla panów z przymrużeniem oka

Kochani, ostatni tydzień minął nam na dyskusjach wszelakich. Tych bardziej błahych i tych...ambitniejszych. Po raz kolejny na tapetę został rzucony temat Knossos i po raz kolejny zdaliśmy sobie sprawę z tego, że tak niewiele faktów znamy i jak się okazuje jeszcze więcej jest przed nami ukrywanych. No właśnie! Do rzeczy! Ze źródeł tzw "trzecich", dowiedzieliśmy się, że mieszka na Krecie jeden uczony, który poświęcił całe swoje dotychczasowe życie na badaniu pałacu knossyjskiego od strony techniczno - matematycznej. Okazuje się, że Knossos ma nam coś o wiele więcej do przekazania, niż tylko wizję sielankowego życia pałacowego opierającego się na pokazach skoków przez byka, zbieraniu oliwek i wytwarzaniu wina. Czym zatem było tak naprawdę Knossos? Ekipa Pame ma zamiar dotrzeć do człowieka, którego prace są systematycznie blokowane przez środowisko archeologiczne po to, by wydobyć na światło dzienne nowe hipotezy. Dlaczego? Bo Knossos już od dawna to nasza misja! Miejsce, które wciąż odkrywamy na nowo i sprawia nam nie małą frajdę snucie różnych, czasem nawet bardzo nieprawdopodobnych wizji. Jesteśmy w stanie coraz bardziej zrozumieć sir Arthura Evansa dla którego Knossos było życiową obsesją. Co prawda do wielkiego uczonego jakim był sir Evans jeszcze nam daleko, ale...no właśnie, nigdy nie wiadomo ;)
Póki co jednak, skupmy się na wizjach nieco bardziej przyjemnych (dla męskiego oka zwłaszcza). Abstrahując od tego, że kiedyś w końcu dojdziemy do tego kim tak naprawdę byli Minojczycy, jedno jest pewne, że każdy mężczyzna w Knossos czuł się jak w raju :)
Poniżej dowody na to, że niejeden facet byłby w stanie oddać wiele, by pomieszkać choć przez chwilę w pałacu :


No to jak panowie? Zwiedzamy?

wtorek, 23 lipca 2013

Gramvousa i Laguna Balos - taki mały raj :)

Z pewnością wszyscy odwiedzający Kretę słyszeli o przepięknych lagunach znajdujących się na zachodzie wyspy. Jedną z nich jest słynna Laguna Balos, na której to książe Karol wraz z ukochaną (wtedy jeszcze) księżną Dianą spędzili ponoć kilka dni swego miesiąca miodowego. Może laguna nie przyniosła książęcej parze szczęścia w miłości, ale to absolutnie nie jest powód by się tam nie udać.
Miejsce to pozostaje wciąż dzikie i nieskomercjalizowane. Powodem tego jest z pewnością utrudniony dostęp do laguny. Otóż prowadzi do niej szutrowa droga wijąca się wzdłuż półwyspu Gramvousa, jednak opcję dotarcia do plaży indywidualnie wybiera niewielu turystów. Droga jest w niektórych miejscach usypująca się, kręta i przerażająco wąska (opinie turystów i znajomych, którzy tę drogę pokonali). Cały problem drogi nie polega jednak na trudności jej pokonania, lecz na tym, że nie dociera ona do samej plaży, ale 1,8km od niej. Tam trzeba zostawić samochód i pójść dosyć stromo w dół, a co najgorsze później (po plażowaniu) w górę.
Najwygodniejszą opcją dotarcia na Balos jest rejs statkiem, gdzie poza plażą, mamy jeszcze okazję odwiedzić wyspę Imeri Gramvousa, gdzie w XIX wieku grasowali prawdziwi piraci. Sama historia wyspy     i wybudowanej na niej weneckiej twierdzy jest bardzo burzliwa i szalenie ciekawa, a widoki ze szczytu zapierają dech w piersiach. Czasami, stojąc na krawędzi murów obronnych fortecy wzniesionej na wysokości prawie 140m, chciałoby się aż krzyknąć: "I am king of the world!"... :)
Wody w tym miejscu są koloru turkusowego, a dno widoczne jest na kilkanaście metrów wgłąb.
Poniżej załączam kilka niesamowitych fotek z Gramvousy i Laguny Balos zrobionych przez naszych zadowolonych klientów - Piotrka i Mirelę! Kochani pozdrawiamy serdecznie! Aczkolwiek żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać urody tego miejsca...

Wycieczkę na wyspę Gramvousę oraz Lagunę Balos z polskojęzycznym przewodnikiem można zakupić w biurach UTR - PAME w miejscowościach: Georgioupolis, Kavros, Rethymno, Missiria, Platanias, Adelianos Kampos, Pigianos Kampos, Sfakaki, Skaleta, Panormo, Bali...

Pame zaprasza na pokłady swoich autokarów :)








czwartek, 18 lipca 2013

Bazarowe rozmaitości



Jak co czwartek udaliśmy się na bazar na warzywno – owocowe zakupy. I jak co czwartek zaparkować nie ma gdzie! Nie wiem, co to za szał bazarowy ogarnia wszystkich, ale dziś tłumy przerosły najśmielsze oczekiwania! Sezon w pełni…
Po kilkunastu rundkach wokół placu targowego i kilkudziesięciu przekleństwach rzucanych na przechodniów i współuczestników ruchu drogowego w końcu znaleźliśmy idealne miejsce na postawienie naszego Mercedeicento! Fota poniżej ;)

A skoro już aparat fotograficzny wyciągnęliśmy z pokrowca to postanowiliśmy zabrać go ze sobą na dzisiejsze zakupy. Warzywa i owoce kupuje się tutaj oczami! Naszym ostatnim odkryciem są podłużne pomidorki, które tniemy na połówki i suszymy na kreteńskim słońcu, by po 3-4 dniach zalać najlepszą oliwą z oliwek, dorzucić czosnek i pietruszkę lub bazylię i smacznie zajadać! Polecamy wszystkim! A najlepsze pomidorki (bo nie wszystkie nadają się do suszenia) zalecamy kupić przy pierwszym straganie od wejścia (wejście od strony południowej, stragan po lewej)!
Druga ważna informacja dla odwiedzających bazar: pomarańcze z przeznaczeniem na sok najlepsze są… te najbrzydsze. Paradoksalnie dają najwięcej soku i to słodziutkiego soku. My (jak co tydzień zresztą) zaopatrzyliśmy się jedynie w… 10kg 
Ja rozumiem, że zdecydowana większość turystów odwiedzających Kretę preferuje hotele z wyżywieniem (i to najlepiej w wersji All Inclusive), ale przechadzając się po bazarze aż chce się samemu gotować. Warzywa wyglądają pysznie i tak też smakują. A inspiracje kulinarne można czerpać tutaj garściami!
My zabieramy się za gotowanie, a Wam wrzucamy kilka fotek z pachnącego, kolorowego i niezwykle hałaśliwego bazaru :)












Dla zainteresowanych: bazar w Rethymnonie odbywa się w czwartki (na parkingu miejskim między hotelem Brascos, a parkiem miejskim) oraz z soboty (niedaleko twierdzy weneckiej - droga pomiędzy starym miastem, a KTEL-em - czyli PKS-em)

wtorek, 9 lipca 2013

Festiwal Kuchni Kreteńskiej

Już po raz drugi miasto Rethymno organizuje Festiwal Kuchni Kreteńskiej (wcześniej mieliśmy Festival Wina). Sprawcami zamieszania jest Urząd Miasta Rethymno oraz Zrzeszenie Regionów - oddział Rethymno (mniej więcej chyba tak można by przetłumaczyć nazwę tej właśnie instytucji). Idea naprawdę zacna zważywszy na fakt, że kuchnia kreteńska jest uważana za jedną z najzdrowszych na świecie. Nie byłabym sobą jednak, gdybym nie pokusiła się o troszkę sarkazmu: otóż tę piękną ideę miejscowi zaczęli reklamować jakieś 3 dni przed festiwalem ;) Czyż nie szkoda, że tak duże przedsięwzięcie, mnóstwo ulotek, materiałów reklamowych mogło ujrzeć światło dziennie już kilka tygodni wcześniej. Tak, aby każdy kto wybiera się w tym czasie w okolice Rethymno mógł zaplanować wizytę na festiwalu. No cóż, nie będziemy Greków uczyć marketingu, lecz skupimy się na samym festiwalu.
Odbywa się on na terenie parku miejskiego w samym centrum miasta. Wystawia się tam kilkudziesięciu lokalnych przedsiębiorców, którzy prezentują swoje produkty. Popróbować można tam wszystkiego, z czego słynie Kreta: miód, oliwa, pasty z oliwek rodzaju wszelakiego, kosmetyki na bazie oliwy i aloesu, wino, tsikoudia, rakomelo i wiele, wiele innych wspaniałości. Można popróbować tradycyjnej kreteńskiej kuchni, a całości dopełniają występy muzyczno - taneczne. Jak więc wszyscy się domyślacie, nie mogło nas tam zabraknąć. Tak też po ciężkim dniu pracy zawitaliśmy na festiwal. Już od progu usłyszeć można było dźwięki kreteńskiej liry oraz śpiew. Na scenie pięciu, całkiem niczego sobie panów, a pod sceną same panie :)
Wizytę dopełniliśmy zakupem najlepszej na Krecie pasty z oliwek, którą jeszcze tego samego wieczoru skonsumowaliśmy (oczywiście w myśl zasady - nie jemy po 18.00 ;))
Cała impreza potrwa do 12-go lipca, a my poważnie zastanawiamy się, czy nie zawitać tam ponownie, gdyż na koncercie finałowym zagra znany w Grecji zespół C-Real. Pomyślimy!
Poniżej kilka zdjęć z imprezy oraz link do piosenki C-Real (gdyby ktoś pragnął się zapoznać z repertuarem).




http://www.youtube.com/watch?v=W1K1Y6rNlII

piątek, 28 czerwca 2013

Knossos - nowatorski sposób prowadzenia wycieczki

Knossos - wycieczka fakultatywna, o której słyszeli wszyscy wybierający się na Kretę. "Miejsce, które musisz zobaczyć" czy "nie byłeś w Knossos - nie byłeś na Krecie" to hasła, którymi jesteśmy zasypywani przez przewodniki, jak również przez rezydentów biur podróży. Czy jednak standardowy program zwiedzania, czyli monolog wygłaszany przez przewodnika przez 2h, jest tym o czym marzymy?

Na wycieczkach Pame przedstawiamy nowatorski sposób prowadzenia wycieczki. Przede wszystkim bierzemy aktywny udział w odkrywaniu pałacu legendarnego króla Minosa. O pałacu pisano już wiele, a każdy z autorów przedstawiał swój pogląd na sprawę. Na naszych wycieczkach przedstawiamy główne nurty i teorie dotyczące tego, czym pałac mógł być w czasach świetności (wersje najbardziej prawdopodobne i te najbardziej nagłaśniane), ale również sami turyści wysuwają wnioski na podstawie obserwacji. Nudnawy monolog przewodnika zamienia się w aktywny dialog pomiędzy przewodnikiem , a odwiedzającymi.
Czy zatem pałac był mitycznym labiryntem? Czy być może w pałacu mieszkał sam Minos? A może pójdźmy o krok dalej: czy Knossos było miejsce kultu śmierci, gdzie dokonywano rytualnych mordów? A czy nie dziwi specyficzne ustawienie pałacu względem kierunków wschód - zachód i o czym może ono świadczyć?
Jedno jest pewne: Knossos to najciekawsza wycieczka fakultatywna na Krecie. Wizyta w pałacu daje wiele do myślenia, jak również stanowi podwaliny najróżniejszych (nawet czasami bardzo spiskowych) teorii.


Zapraszamy zatem do skorzystania z oferty Pame bo...Knosos nie znaczy nudne!
U nas każdy staje się Odkrywcą przez Wielkie "O"

informacje: info@pame.com.pl




poniedziałek, 17 czerwca 2013

Wycieczki fakulatywne na Krecie

PIERWSZY, NIEZALEŻNY, PROFESJONALNY, POLSKOJĘZYCZNY SERWIS TURYSTYCZNY NA KRECIE

PAME TRAVEL SERVICE


Coraz częściej polscy turyści przebywający na Krecie postanawiają zobaczyć coś więcej, niż tylko hotelowy bar i leżaki plażowe. To się chwali. Bardzo cieszymy się, że z roku na rok wzrasta liczba osób, które eksplorują wyspę, czy to wypożyczając samochód, czy uczestnicząc w zorganizowanych wyjazdach.
Dla wszystkich turystów z Polski przebywających na Krecie, biuro podróży PAME TRAVEL SERVICE     z siedzibą w Rethymno, przygotowało ofertę wyjazdów fakultatywnych w atrakcyjnych cenach.
Oto propozycje wycieczek (wszystkie z polskim przewodnikiem) oraz ceny:

KNOSSOS + HERAKLION + OCEANARIUM - 32€
GRAMVOUSA + LAGUNA BALOS - 28€
ELAFONISI -różowa plaża - 30€
CHANIA BY NIGHT - 18€
SAMARIA - 32€

Powyższe ceny dotyczą osoby dorosłej (dzieci do 12 roku życia mają 50% zniżki) z miejscowości: Rethymno, Adelianos Kampos, Pigianos Kampos, Platanias (obok Rethymno), Bali, Kavros, Georgioupolis.

Ceny nie zawieraja biletów wstępu do zwiedzanych obiektów: Knosos 6€ (dzieci i młodzież do 18 lat, studenci z legitymacjami - wstęp wolny seniorzy powyżej 65 r.ż 3 eur), Oceanarium 6€, Gramvousa - bilet na statek 14€ (dzieci 7€), Samaria - wstęp do wąwozu 5€, bilet na prom 10€ (dzieci do 12 r. ż 5€)

W przypadku turystów przebywających w okolicach Chanii ceny nieco się różnią i podamy w przeciągu kilku następnych dni.

Ofertę PAME można już zakupić w coraz większej ilości biur lokalnych w miejscowościach: Rethymno, Bali, Adelianos Kampos, Kavros, Georgioupolis, Platanias, Pigianos Kampos.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH

GWARANTUJEMY:
  • profesjonalny polskojęzyczny serwis
  • doświadczonych pilotów, przewodników
  • doskonałą atmosferę na pokładzie naszych autokarów
  • losowanie nagród
  • zniżki dla liczniejszych rodzin
  • upominki dla dzieciaków